Rehabilitacja :)
i faktycznie zaczął w końcu wozić ten kamień (10 aut) i w ramach przeprosin przy okazji jeździł w te i spowrotem żeby ją troche ubić a do tego przy rozliczeniu dostaliśmy auto gratis. W czwartek droga była skończona (choć pozostał mi niesmak po straconym czasie i poczuciu bezsilności) Teoretycznie wszystko ok punkt odchaczony z listy, kolejne to było koszenie, grabienie, i usypanie szlaką miejsca pod garaż oraz zorganizowania garażu. Wszystkie punkty odchaczone tzn garaż został zamówiony. Zostało pytanie co z naszym pozwoleniem (i tu pojawił się kolejny gwóźdź do mojej trumny ). W piątek umówiliśmy się z naszym Kierownikiem budowy (miał też załatwić na papiery ale odnoszę wrażenie że nic w tym kierunku nie robi !!!!) w celu podpisania wniosku o pozwolenie na budowę i co i okazało się że nikt z nas nie dopilnował żebyśmy dostali poprawiony prohjekt warunków zabudowy (Pani pomyliła się w naszych danych) a Pan X przedstawił nam problem w taki sposób jakby bez tego ani rusz to my w auto i do gminy a tam znowy Pani skarżąca się na nadmiar pracy (Przemek już miał oznaki zaawansowanego wkurzenia - zaczeły mu chodzić "gule" ) ale obiecała że na poniedziałek przygotuje. .....