
Wejście do domu (na początku budowlańcy zapomnieli o oknie
i Pan P miał radoche jak piłą wycinali okienko)
Poniżej widać okno z kuchni

a tu wyjście na taras

poniżej salon (ten otwór w ścianie to miejsce na kominek a ja głupa na początku zdziwiona zapytałam a po co nam dwa wejścia do garażu i to do tego jedno z salonu
) no i te druty wystające na dole i ze ściany to nasze przyszłe schody które ku mojej rozpaczy zostaną oddzielone od salonu ścianą)

a to garaż z juz zalaną deką

Na razie tyle w przyszłym tygodniu lejemy strop nad resztą domu i aż się boje bo sama zostałam na placu boju Pan P. się ulotnił pod pretekstem zarabiania pieniędzy na dom i nie wiem jak to będzie bo nawet jak na niego narzekam to mimo wszystko jak jest to jakoś tak raźniej i jest wsparcie. Ale damy rade martwi mnie tylko że chyba się nie wyrobią w tydzień a ja od następnego tygodnia w Piotrkowie przez tydzień
(specjalnie tak to zaplanowałam) ale mogłam pomyśleć że przy budowie nic się nie planuje bo człowieka tylko trafia (nigdy nie jest zgodnie z planem)
Komentarze